21/01/2012

Przed - Walentynkowo

Nie wiem, jak u Was, ale tu zaczęły się promocje Walentynkowe - dziś każdy miesiąc w handlu detalicznym podporządkowany jest świętu. A jak święty Walenty, to bielizna i czekolada - a ja wcale nie zżymam się na komercję, bo obie kategorie zapewniają wiele przyjemności, choć nadmierne spożycie jednej nie sprzyja mieszczeniu się w drugą.
Zwykle nie wchodzę nawet do sklepów New Look (jakość taka, jak ceny, czyli niska), ale muszę przyznać, że spodobała mi się ich kolekcja bielizny na Walentynki. Ma to dużo wspólnego z faktem, że w reklamach wystąpiła znana tu z idealnie klepsydrowej figury modelka i aktorka, Kelly Brook. Nie twierdzę, że mam równie atrakcyjną figurę, co ona, ale mam ten sam typ sylwetki, nawet podobne wymiary w biuście (Kelly nosi 34D, zaś jej rozmiar ubraniowy to 10) zatem może się skuszę na jeden z tych kompletów, o ile jakość okaże się zadowalająca.

Groszki!
Moje zeszłoroczne odkrycie to sklep Made by Niki. To bielizna luksusowa, z wyraźnym retro vibe.

Bardzo lubię takie właśnie okazałe majtki, zamiast tych przypominających nitkę dentystyczną
Kupiłam taki komplet na wyprzedaży:
Zawsze chciałam też mieć klasyczne buduarowe szpilki z piórami marabuta i w 2011 wreszcie je sobie kupiłam, bo znalazłam parę w przystępnej cenie.

A jeśli mowa o dużych majtkach i stylu retro, popularnością tu cieszy się marka Kiss Me Deadly:

A także What Katie Did:
Taki bullet bra (czyli stanik z miseczkami - "nabojami") nosiła Marylin, a teraz Christina Hendricks - Joan z Mad Men



Znalezione w sieci
Pamiętacie przywożone kiedyś z RFN-u majtki z dniami tygodnia? Od kilku lat takie majtki, w wersji luksusowej i w przydatnym pudełku, oferuje Stella McCartney, i cieszą się one niesłabnącym popytem. Brytyjki w ogóle marzą o bieliźnie tej marki
Bardziej nowoczesna jest bielizna Mimi Holliday - lubię także dlatego, że bardzo często ozdabiają ją groszki:

Pisałam już tu o Rigby & Peller, oficjalnym dostawcy bielizny królowej. Jednak oprócz bardziej nobliwych desusów, marka ta oferuje też seksowne komplety, jak ten:

Spodziewacie się bieliźnianych prezentów na Walentynki?

10 comments:

  1. ja kupiłam już bieliźniany prezent dla mojego męża ;) niedługo zacznę na moim blogu cykl prezentów walentynkowych to go opiszę

    ReplyDelete
  2. muszę zrobić bieliźniane zakupy:) a cielisty komplet Made by Niki poproszę!:) mój ulubiony z tego zestawu zdecydowanie.

    ReplyDelete
  3. Ja bielizny nigdy sie nie spodziewam od mojego M. bo jestem drobna ale 34DD i z reguly musze wszystko mierzyc.

    Zupelnie zapomnialam, ze Walentynki sie zblizaja :) Akurat bedziemy w Walii na urlopie, ale znajac nas nie bedziemy obchodzic.

    Bardzo mi sie podoba ta bielizna z New Look, ciekawe jak jakosciowo. Moze jutro zajrze do NL w Oxfordzie obejrzec.

    Pozdrawiam cieplo i zycze udanego weekendu.

    ReplyDelete
  4. Podobają mi się właściwie wszystkie zestawy, zwłaszcza ten ostatni (choć wolę nie wyobrażać sobie królowej w tak zmysłowej bieliźnie). I podpisuję sie pod Twoim zdaniem o zabudowanych majtkach, bardzo lubię np. mini-bokserki, które po angielsku nazywają się chyba French knickers?
    W tym roku moim prezentem na Walentynki ma być podróż- niespodzianka (domyślam się, że do Wenecji, ale może się mylę), więc ładną bieliznę będę musiała kupić sobie sama ;)

    ReplyDelete
  5. Prezentuję Prezenty,

    z chęcią poczytam o Twoich sugestiach:-)

    Delie,

    to dużo przyjemności przed Toba:-) Ten cielisty jest śliczny, ale niestety nie przeceniony, więc na razie się nie skuszę.

    Magdo,

    to podobnie jak ja, noszę rozmiar 10, czasem nawet 8 (doły), ale ze względu na biust 32D, DD a w porywach nawet E (zależy od marki i fasonu) czasem muszę niestety kupować góry w rozmiarze 12 a nawet 14 - jakby nie mozna być szczupłą z dużym biustem. Ta kolekcja NL ma być w sklepach w lutym, ale niestety nie we wszystkich, tylko największych.
    Mam nadzieję, że weekend Wam miło upłynał, bez przygód;-)

    Katasiu,

    tak, French knickers to damskie bokserki - nazwa ponoć wzięła się od majtek, jakie nosiły francuskie tancerki kankana:-)
    Zazdroszczę wyjazdu, w Wenecji byłam, ale krótko i z Eksem, więc się nie liczy;-)

    ReplyDelete
  6. Też lubię duże majtki :-), nie cierpię stringów, źle mi się kojarzą. To czerwone cudeńko w groszki..ach!

    ReplyDelete
  7. kiss me deadly- super marka;)
    Pozdrawiam Cię, świetny post!

    ReplyDelete
  8. Kasiu,

    wielkie majty rule:-)

    Olciaky,

    dziękuję, pozdrawiam również!

    ReplyDelete
  9. Ależ cudowne te szpilki z piórami, bardzo inspirujące. Tak sobie myślę, może wpiszę je na listę marzeń... Jak kiedyś znajdę w cenie niezabójczej, to chyba nabędę :)
    Wielkie majty to nie moje klimaty, ale stringi to absurd. I chociaż przyznaję, że czasem się przydają, gdy nie mam ochoty, by cały świat widział zarys majtów pod odzieżą, ale nigdy ich nie pokocham.

    ReplyDelete
  10. Ajko,

    te szpilki to taka buduarowa klasyka, luksusowe sklepy z bielizną sprzedają je często w komplecie z jedwabnym szlafrokiem z rękawami ozdobionymi tymi piórami - to zestaw bardzo retro:-)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails